Przy okazji wpisu o moich ulubionych kosmetykach kolorowych wspomniałam, że stawiam przede wszystkim na pielęgnację, tak, aby makijaż było tylko dodatkiem, a nie kamuflażem :) Od tamtej pory niewiele w tej kwestii się zmieniło. Nadal koncentruję się głównie na tym, by moja skóra była oczyszczona, stonizowana i nawilżona. A teraz, gdy warunki na zewnątrz nie są zbyt sprzyjające, staram się naprawdę dobrze dbać o skórę.

Dziś mam dla Was listę moich ulubionych kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Niektórych używam od naprawdę długiego czasu. Inne testuję od  niedawna, ale już zdążyły zachwycić mnie swoim działaniem.

Dajcie znać, jakie są Wasze pielęgnacyjne hity!

Po pierwsze – oczyszczanie

Wychodzę z założenia, że bez porządnego oczyszczenia twarzy nie ma sensu nakładać na twarz innych kosmetyków. Nie oznacza to jednak, że używam silnych środków. Wyrosłam już z używanych w nastoletnich czasach silnych żeli zawierających w swoim składzie alkohol. Mam bardzo wrażliwą skórę, dlatego staram się traktować ją delikatnie :) Od kilku lat jestem wierna różowemu płynowi micelarnemu Biodermy z serii Sensibio. Nic nie zmywa tak dobrze makijażu i nie odświeża mojej skóry po nocy, jak ten micel. Na pewno jego skład odbiega od ideału, ale niestety, dotychczas żaden naturalny płyn micelarny nie spełnił moich oczekiwań. Może Wy znacie coś godnego polecenia? Dajcie znać!

Żel Fridge 3.3 jest w mojej kosmetyczce stosunkowo niedługo, ale naprawdę przypadł mi do gustu. Pozostawia skórę przyjemnie odświeżoną. Dobrze oczyszcza i zmywa pozostałości mineralnego makijażu, ale nie wysusza. Zawiera naturalne ekstrakty. Pierwszy, z zielonej herbaty, działa regenerująco i tonizująco, hamując jednocześnie rozwój stanów zapalnych. Drugi, z żeńszenia, poprawia ukrwienie skóry i wpływa korzystnie na jej odnowę. Bardzo lubię używać tego żelu z niepozornym silikonowym płatkiem, który dodałam do koszyka przy okazji zakupów w Biochemii Urody.

A jeśli już mowa o akcesoriach, to w końcu przekonałam się do szczotkowania. I szczotkuję się zawzięcie od stóp do głów :) Do szczotkowania twarzy na sucho podeszłam z pewną taką nieśmiałością, bo przecież mam wrażliwą, skłonną do podrażnień skórę. Tymczasem szczotka sprawdza się świetnie. Ja traktuję nią przede wszystkim strefę T, szyję i dekolt. Rano, szczególnie po nieprzespanej nocy, stawia na nogi, lepiej niż kolejna kawa. Polecam Wam bardzo!

Po drugie – tonizowanie

Kiedy już moja skóra jest porządnie oczyszczona, uwielbiam rozpylić odświeżającą mgiełkę. Przez pewien czas używałam hydrolatów – różanego, z zielonej herbaty, z oczaru, lawendy. Po wielu próbach przekonania się do tego kosmetyku, wróciłam do starej, sprawdzonej i dobrej wody termalnej Uriage. Ma tę zaletę, że nie trzeba osuszać twarzy po jej zastosowaniu. Nie wiem, które to już moje opakowanie. Ale nie planuję testować innej marki, bo woda od Uriage jest naprawdę świetna. Koi, łagodzi podrażnienia i odświeża, przygotowując skórę na ostatni etap, czyli nawilżanie.

Po trzecie – nawilżanie

Kiedy moja twarz jest jeszcze delikatnie wilgotna od resztek wody termalnej, wklepuję krem. Ostatnio najchętniej sięgam po lotion marki Alba1913 z miejskiej serii Metropolitan Skin Guard. Pachnie przyjemnie, jak większość kosmetyków tej firmy, które miałam okazję testować. Biorąc pod uwagę smogowy sezon, bardzo przekonuje mnie do używania tego kremu jego działanie filtrujące zanieczyszczenia. Tych w Warszawie niestety nie brakuje. Krem dobrze się wchłania i pozostawia skórę przyjemnie nawilżoną. Jest nasycony roślinnymi składnikami – rabarbar, nać pietruszki, szczaw… Mogłoby trochę tych składników przeniknąć do wewnątrz, bo wciąż ubolewam nad zbyt małą ilością warzyw w mojej diecie.

Wieczorem zwykle sięgam po lekki krem Silky Mist od Fridge. Lubię go za przyjemne chłodzenie (krem należy przechowywać w lodówce) i odświeżenie skóry zmęczonej po całym dniu. Dzięki zawartości olejku eterycznego z bergamoty, pachnie przyjemnie, cytrusowo. Rano, po zastosowaniu tego kremu, budzę się z nawilżoną skórę, ale bez uczucia tłustości i lepkości.

Niebawem napiszę też o mojej specjalnej pielęgnacji twarzy. Pokażę Wam ulubione peelingi, maseczki, glinki, których używam 1-2 razy w tygodniu lub kiedy po prostu znajdę na to czas :) A z tym, będę z Wami szczera, bywa krucho… Dlatego staram się poświęcać na co dzień tych kilka – kilkanaście minut, by utrzymać moją skórę w dobrej kondycji.

 

 

[Głosów:1    Średnia:3/5]

Zostaw komentarz

Dodaj swój komentarz
Podaj swoje imię